Wielu kredytobiorców we frankach szwajcarskich zastanawia się, czy stan epidemii jest dobrym czasem na rozpoczęcie sprawy sądowej przeciwko bankowi o unieważnienie umowy kredytowej. Chodzi zwłaszcza o kredytobiorców, którzy zawarli umowy kredytowe w latach 2006-2009, kiedy kurs franka szwajcarskiego do złotego kształtował się na poziomie 2,5 złotego za jednego franka. Okazuje się, że stan pandemii w szczególny sposób uderzył właśnie w osoby spłacające kredyty we frankach szwajcarskich, albowiem frank podrożał do poziomu ponad 4,3 za złotego. Czy zatem warto akurat teraz wystąpić na drogę sądową o unieważnienie umowy kredytowej? Wydaje się, że warto i to z kilku powodów. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na przedawnienie roszczenia klienta banku, który jest konsumentem, o zwrot nadpłaconych rat kredytowych, którego okres wynosi 10 lat. W związku z tym każdego miesiąca przedawnia się roszczenie klienta o zwrot nadpłaconej raty kredytu za okres sprzed dziesięciu lat. Jeżeli zatem kredytobiorca zawarł umowę kredytu np. 1 kwietnia 2006 r. już uległo przedawnieniu roszczenie o zwrot nadpłaty za okres od 1 kwietnia 2006 r. do 8 maja 2010 r. W praktyce każdego miesiąca kredytobiorca bezpowrotnie traci możliwość odzyskania zazwyczaj kilkaset złotych nadpłaconej kwoty. Nie zmieniły tego dwie ustawy o tzw. „tarczy antykryzysowej”, bowiem w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 przewidziano jedynie zawieszenie przedawnienia terminów materialnych prawa administracyjnego. Po drugie istotne jest, że zmieniła się linia orzecznicza sądów orzekających w sprawach kredytów frankowych. O ile kilka lat temu niewielka część kredytobiorców wygrywała sprawy z bankami, to po wydaniu w dniu 3 października 2019 r. przezTrybunał Sprawiedliwości UE wyroku w sprawie C260/18 z powództwa Kamil Dziubak, Justyna Dziubak przeciwko Raiffeisen Bank International AG zdecydowanie przeważa szala na korzyść osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich. Obecnie około 80-90 % wyroków jest niekorzystna dla banków. Potwierdza to również orzecznictwo Sądu Najwyższego, który w najnowszych wyrokach staje po stronie „frankowiczów” (m.in. wyrok z 11 grudnia 2019 r. sygn. V CSK 382/18, w którym Sąd Najwyższy dopuścił możliwość unieważnienia umowy we frankach szwajcarskich na żądanie kredytobiorcy). Za skierowaniem sprawy na drogę postępowania sądowego przemawia również wysokość opłaty sądowej w tego rodzaju sprawach, która niezależnie od wartości przedmiotu sporu, nie może przekroczyć kwoty 1.000 zł. Po ostatniej nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego nie ma również potrzeby wyjazdu na rozprawę do Warszawy, gdzie swoją siedzibę ma zdecydowana większość polskich banków, ponieważ istnieje możliwość skierowania sprawy do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania konsumenta – kredytobiorcy. W związku z powyższym pozostaje tylko zebranie niezbędnych dokumentów (przede wszystkim umowy kredytowej i aneksów do umowy – jeżeli zostały sporządzone), uzgodnienie z profesjonalnym pełnomocnikiem warunków prowadzenia sprawy i skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego o odzyskanie należności w związku ze stosowanymi przez bank klauzulami niedozwolonymi. Więcej informacji na stronie www.radcaprawny.edu.pl w zakładce „kredyty we frankach”.
CZY WARTO CZEKAĆ ZE SPRAWĄ O UNIEWAŻNIENIE UMOWY KREDYTOWEJ WE FRANKACH?
